Pabianice - lista najpopularniejszych stron
|
Młody Paganini 2011 - sukces Roberta Łaguniaka |
Z wielką radością informujemy, że Robert Łaguniak z PSM I i II st. w Pabianicach, z klasy skrzypiec prof. Rafała Rydygera zajął II miejsce na Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym "Młody Paganini", który odbył się w dniach 7-10 kwietnia 2011 r. w Legnicy. Gratulujemy Robertowi i jego nauczycielowi! :)
Pierwsze miejsce w grupie młodszej zdobyła Sara Dragan z Legnicy, zaś w grupie starszej - Mateusz Makuch.
Więcej informacji na temat konkursu możecie przeczytać na stronie: mlodypaganin.nazwa.pl |
|
dnia 10 kwiecień 2011 23:40:00
Myślę, że jest to tym większy sukces Roberta, gdyż laureatka I miejsca - Sara Dragan jest jednocześnie córką członka jury - skrzypka Konrada Dragana i dyrektor konkursu - skrzypaczki Alicji Dragan. Nie byłam na konkursie, nie słyszałam jak grali jego uczestnicy i oczywiście nie zamierzam nic sugerować, ale podejrzenia cisną się same na myśl.
Gdybym była rodzicem tej zdolnej skrzypaczki, dla jej dobra, a także dla samej przyzwoitości i uniknięcia kontrowersji, zrezygnowałabym z bycia członkiem jury konkursu, w którym brałoby udział moje dziecko. Ocenianie na konkursach muzycznych zdolnych i wybitnych muzyków już z samej natury jest sprawą wielce subiektywną, a tym bardziej nie wierzę w obiektywizm, gdy w grę wchodzą więzi tak silnie emocjonalne, jak rodzinne, rodzicielskie, przyjacielskie itd.
Tym bardziej Pan Dragan mógł odstąpić swoje miejsce w jury, iż był jedynym magistrem wśród szacownego grona profesorów o tak znanych w wiolinistycznym świecie nazwiskach, jak prof. Jadwiga Kaliszewska z Poznania, prof. Jan Stanienda z Warszawy, czy prof. Bartosz Bryła z Wrocławia. |
dnia 11 maj 2011 22:29:36
Cieszę się, że nie jestem osamotniona w swoich odczuciach, chociaż żal mi tej dziewczynki - tzn. Sary. W artykule Agaty Grzelińskiej "Nepotyzm na konkursie Młody Paganini?" zamieszczonym przez naszemiasto.pl z 13 kwietnia 2011 r. (z licznymi komentarzami) bardzo podobało mi się to, co powiedział w wywiadzie prof. Jacek Hołówka - etyk z Uniwersytetu Warszawskiego, zatem pozwolę sobie zacytować ten wywiad:
"To jest jedyne miejsce, gdzie to dziecko nie powinno grać
Z prof. Jackiem Hołówką, etykiem z Uniwersytetu Warszawskiego, rozmawia Agata Grzelińska
- Panie Profesorze, matka organizuje konkurs skrzypcowy, ojciec zasiada w jury, pierwsze miejsce zdobywa córka. To jest etyczne?
- To w ogóle jest kpina. Ludziom się wydaje, że można być jednocześnie zakonnicą i ladacznicą. Nie można. Albo się promuje konkurs, albo swoje dziecko. To jest dziecinne, prowincjonalne i niedopuszczalne.
- Ale ta dziewczynka ma wielki talent. Znawcy mówią, że to perła. Wygrywa także wiele innych konkursów.
- Ale nie chodzi o to, czy dziecko ma talent, czy nie, tylko o zdecydowany konflikt interesów. To jest jedyne miejsce, w którym ta dziewczynka nie może grać. A juror musi być ślepy na jakiekolwiek emocje. Np. na uczelni również mąż nie może być dziekanem, jeśli jego żona jest adiunktem. Jeśli ta dziewczynka ma talent, tym bardziej nie powinna startować w konkursie rodziców, bo przecież to nie są zawody w bieganiu, w których fotokomórką da się zmierzyć, kto był pierwszy. W artystycznych konkursach wszystko się opiera na subiektywnej ocenie, gustach, wizjach. Talent jest niemierzalny. W sztuce trzeba być szczególnie wyczulonym na te kwestie. Rodzice umniejszyli rangę konkursu, skrzywdzili dziecko, a siebie ośmieszyli.
- Rodzice twierdzą, że byłoby krzywdzące, gdyby ich córka nie mogła startować w ważnym konkursie tylko z ich powodu.
- To dziecinada. Krzywdzące dla niej jest to, że startuje, ponieważ werdykt naturalnie może budzić podejrzenia. Nie usunie się ich mówieniem, że wszystko jest w porządku, bo bardzo się staramy, żeby tak było. Należy dbać o pozory. Dziwię się, że artyści, ludzie wykształceni i wrażliwi, tego nie czują.
- Dbać o pozory?
- Tak, o pozory, o procedurę. Ci państwo złamali procedurę, choć nie musieli złamać zasad. Nie można przecież stwierdzić, że wynik konkursu jest niesprawiedliwy albo że dziewczynka wygrała niezasłużenie. Pewnie przy innym składzie jury również by wygrała. Łamanie procedury polega na tym, że rodzice stworzyli podejrzenie, że mogli mieć wpływ na wyniki. Oni powinni zrobić coś innego. Zorganizować dziecku wielki koncert, na którym mogłaby się zaprezentować i wysyłać ją na inne konkursy." |
dnia 11 maj 2011 22:44:57
Dodam jeszcze od siebie, iż po przejrzeniu filmików zamieszczonych na YouTube, można powiedzieć, że rodzice promowali Sarę również poprzez organizowanie jej wielkich koncertów (tak, jak sugerował to prof. Hołówka), ale to też mi się niespecjalnie podoba. Bo które normalne - tzn. nie mające wpływowych w środowisku rodziców, ośmioletnie dziecko (nawet tak samo utalentowane jak Sara) gra z dorosłą orkiestrą symfoniczną? Przy czym trudne partie solisty w Vivaldim wygrywała mama Sary - pani Alicja, będąca koncertmistrzem tej orkiestry, a nie zawsze sama Sara. Ktoś kto nie jest muzykiem, a jedynie słyszy, że całość brzmi pięknie wypisuje potem pełne zachwytu komentarze na temat cudownego dziecka. I po co to wszystko?
Rodzice przedobrzyli i zrobili temu dziecku wielką krzywdę.
Chociaż być może tego rodzaju doświadczenia ją zahartują i wzmocnią (a nie złamią jej psychiki), zaś gdy burza ucichnie Sara będzie mogła zawsze z dumą wpisać w swój życiorys, iż jest zwycięzcą Międzynarodowego Konkursu (nie ważne jakiej rangi był ten konkurs i jakie były jego kulisy). |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.
Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.
Brak ocen.
|
|
Chesz się zarejestrować? Wyślij do nas WIADOMOŚĆ. Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|