Pabianice - lista najpopularniejszych stron
|
Szymczewska, Salwarowski i Orkiestra Filharmonii Łódzkiej - recenzja Marii Karwat |
6 listopada 2009 roku Skrzypcomaniaki i Przyjaciele wybrali się na koncert do Filharmonii Łódzkiej, którego program obejmował utwory z końca XIX i początku XX wieku. Były to: Baśń orkiestrowa „Zaczarowane jezioro” op. 62 – Anatol Ladow , Koncert skrzypcowy A-dur op. 8 – Mieczysław Karłowicz, Kaprys hiszpański op. 34 – Mikołaj Rimski-Korsakow oraz II Suita na orkiestrę z muzyki do baletu „Trójgraniasty kapelusz” – Manuel de Falla.
Ten doskonale skonstruowany i niezwykle chwytliwy program rozpoczął utwór Anatola Ladowa. Nie jest to popularny kompozytor, więc warto przybliżyć jego postać. Muzyk ten urodził się w 1855 roku. Zmarł 59 lat później. Jak pisał o nim Strawiński: „Komponował mało, pracował powoli, jakby z lupą,(…)”. Być może dlatego, choć był wielką, to chyba jednak niezrealizowaną, nadzieją muzyki rosyjskiej. Ladow nie wpisał się bowiem w konwencję ówczesnej muzyki rosyjskiej, tj. muzyki scenicznej bądź symfonicznej. Znacznie lepiej czuł się w miniaturach na różne obsady. Pisał zarówno utwory na fortepian, jak i na chór, orkiestrę. Właśnie utwór na orkiestrę mieliśmy okazję usłyszeć w ten piątek w łódzkiej filharmonii. Baśń orkiestrowa przyciąga swoją harmoniką, różnorodnością barw. Nie ma w niej bogatych przebiegów melodycznych, ale plamy kolorystyczne zdają się rekompensować nieco bardziej uboższy element utworu. Myślę, że tego typu utwór był idealnym przygotowaniem słuchaczy na to, co miało nastąpić za chwilę – Koncert skrzypcowy Karłowicza w wykonaniu młodej, ale jakże uznanej i popularnej skrzypaczki Agaty Szymczewskiej. To, że jest dobrą instrumentalistką udowodniała już wielokrotnie, także i tym razem. Co jednak było niezwykła atrakcją dla naszych młodych Skrzypcomaniaków to fakt, iż Szymczewska grała na oryginalnych skrzypcach Stradivariusa z XVII wieku. Skrzypce te są własnością Deutsche Stiftung Musikleben. (Skrzypcomaniaki w przerwie koncertu odwiedzili Szymczewską za kulisami i mogli obejrzeć z bliska i dotknąć tych unikatowych skrzypiec). Co do samej kompozycji, nikogo chyba nie trzeba przekonywać, że jest to jedna z piękniejszych polskich kompozycji. Szkoda tylko, że to jedyny jego koncert, a kompozycji Karłowicza też jest niewiele. Przypomnę, że w tym roku mija 100 rocznica śmierci tego kompozytora, który zginął przysypany lawiną 8. lutego 1909r. Kochał góry i przyczynił się do powstania TOPRu, który także w tym roku obchodzi 100. rocznicę powstania. Po przerwie publiczność należała już tylko do filharmoników pod batutą znakomitego dyrygenta Jerzego Salwarowskiego. Jako pierwszy w tej części koncertu usłyszeliśmy Kaprys hiszpański Nikołaja Rimskiego-Korsakowa. Ten artysta należący do grupy kompozytorów rosyjskich zwanych Potężną Gromadką, znany był zwłaszcza jako mistrz instrumentacji. Kaprys hiszpański jest na to znakomitym dowodem, choć jak przytacza wypowiedź samego Rimskiego-Korsakowa program filharmonii: „Opinia krytyków i publiczności, ż Capriccio jest utworem świetnie zinstrumentowanym – jest błędna. Capriccio jest po prostu świetnym utworem na orkiestrę. Zmienność barw, szczęśliwy dobór melodii i figuracji dobrze pasujących do poszczególnych instrumentów, krótkie wirtuozowskie solo, rytm perkusji itd. Stanowią tu istotę kompozycji, nie zaś jej szatę zewnętrzną czy też instrumentalną powierzchowność”. No cóż – nic dodać, nic ująć. Na koniec koncertu – fajerwerki! Suita wykonywana przez łódzką orkiestrę, jest utworem wymagającym, co niekiedy było słychać, ale co z pomocą maestro Salwatorskiego i koncentracją dało się pokonać. Utwór niezwykle ekspresyjny, bogaty barwowo, a przede wszystkim energetyczny, to odzwierciedlenie hiszpańskiego temperamentu.
Koncert był bogaty wyrazowo, spójny, a jednak nie nużący. Myślę, że nikt nie żałuje uczestnictwa w tym wydarzeniu. Skrzypcomaniakom życzę, aby zajęli kiedyś miejsca przy pulpitach tej pięknej sali, bądź jak Agata Szymczewska występowali na estradach całego świata, a Filharmonii pozostaje życzyć dalszego rozwoju i rozwijania skrzydeł.
Z pozdrowieniami,
Maria Karwat |
|
dnia 13 listopad 2009 00:07:55
Hej! Mario- córko moja,phi...! Niezła recenzja! Zgadzam się z tym, co napisałaś (dziwne?). Faktycznie, program był chwytliwy, różnorodny, barwny...a Szymczewska ze Stradivariusem- yhm! Perełka!
Dzięki Pani Aniu za pomysł spędzenia tego wieczora w filharmonii! To był piękny, wzruszajacy, szczęśliwy wieczór, buziaki, pa, MK |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.
Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.
Brak ocen.
|
|
Chesz się zarejestrować? Wyślij do nas WIADOMOŚĆ. Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|